Stany Zjednoczone balansują na krawędzi upadku. Skorumpowany prezydent wzywa obywateli do walki przeciwko „sojuszowi z Florydy i zachodnim siłom Teksasu i Kalifornii”. Fotografka wojenna Lee (Kirsten Dunst) wraz z grupą dziennikarzy próbuje dostać się do Waszyngtonu, będącego epicentrum dramatycznych wydarzeń, by przeprowadzić ostatni
Może ruszcie 4 litery z fotela, umyjcie się, ubierzcie chociaż świeżą bieliznę, poroście mamę o pieniądze i wyjdźcie z domu do kina. Po tych wszystkich trudach i niebezpieczeństwach możecie śmiało komentować.
Zwiastuny zapowiadało znakomite kino. Scena z Jesse Plemonsem kusiła, szkoda, że to tylko epizod. Aktorstwo, realizacja, efekty, casting - bez zarzutu. Nic ponad to. Film nudził. Nie do końca wyjaśniona sytuacja wojny domowej nawet niespecjalnie mnie rozczarowała, żałuję jednak ,że nie podkreślono powodu aż takiej...
Tak beznadziejnie naiwnego gniotu dawno nie widziałem. Realizm pracy reportera wojennego, walk miejskich na poziomie przedszkola. Bohaterowie jak odrysowani z kalki. Epatowanie okrucieństwem, śmiercią (płonacy człowiek!) - po co? Pusty, głupi, naiwny.